Gastronomiczne podsumowanie roku i dalsze perspektywy

Gastronomiczne podsumowanie roku i dalsze perspektywy

Dziś wiele osób nie pamięta już, że w 2020 i 2021 roku przez wiele miesięcy - wszystkie restauracje były zamknięte. Wyłączenie sektora gastronomicznego trwało od października 2020 r. do maja 2021 r. To niezwykle trudny czas dla właścicieli lokali gastronomicznych, którzy w różny sposób próbowali ograniczyć ponoszone straty.

Trwająca od dwóch lat pandemia koronawirusa wstrząsnęła branżą gastronomiczną, która wciąż odczuwa jej dotkliwe skutki. Wielomiesięczny lockdown wymusił na restauratorach zmiany w podejściu do biznesu - część lokali skupiła się w całości na ofercie dań na dowóz. Inne zainwestowały we własne sklepy np. z domowymi przetworami - rozwój tego rodzaju sprzedaży to także szansa na ograniczenie ewentualnych strat spowodowanych przez kolejne lockdowny - komentuje ekspert. Branża odczuwa skutki wysokiego poziomu inflacji, ale szansami są długotrwałe więzi z Gośćmi i poszerzanie ofert restauracji.

Naturalnie większość lokali skupiła się na oferowaniu dań na wynos, także z opcją dowozu. Niektóre restauracje postanowiły pójść o krok dalej i zdywersyfikowały swoją ofertę, wprowadzając do niej nowości, poszerzając zakres usług. Wszystko aby podnieść konkurencyjność, trafić do nowych konsumentów oraz móc opłacać rachunki i pensje własnych pracowników.

- W związku z ograniczeniami nałożonymi na gastronomię podczas pandemii, jako Pierogarnia Stary Młyn podjęliśmy decyzję o rozwoju naszych sklepów z ręcznie robionymi przetworami i daniami. W ?Spiżarni? Starego Młyna oferujemy wszystkie dania, które można zamówić w naszych restauracjach, a dodatkowo także m.in. smarowidła, soki, miody czy przetwory. Rozwój tego rodzaju sprzedaży był jednym z czynników, które pozwoliły nam przetrwać lockdown. Poszerzenie oferty o sprzedaż wspomnianych produktów to także szansa na organicznie ewentualnych strat spowodowanych przez kolejne ograniczenia w działalności sektora. Inwestycja w Spiżarnie była dla nas naturalnym krokiem z racji na charakter naszych restauracji i oczekiwania Gości. Aczkolwiek to nie jedyna słuszna droga, inne podmioty z branży przekształcały swoją działalność w piekarnie lub cukiernie by nie zbankrutować - wspomina Maciej Podlaszewski, właściciel sieci restauracji Pierogarni Stary Młyn, wiceprzewodniczący rady Polskiej Izby Gospodarczej Gastronomii.

Inflacja

Koniec 2021 i początek kolejnego roku to niestety wzrost cen energii i gazu, który spędza sen z powiek całej branży gastronomicznej.

- Część restauracji otrzymało już wyższe rachunki - niektóre lokale muszą mierzyć się ze wzrostem sięgającym nawet kilkuset procent. Rządowa pomoc jest niestety niewystarczająca, a trudna sytuacja zmusza wielu restauratorów do zamknięcia swojego biznesu. Co więcej wprowadzony od stycznia "Polski Ład" znacznie skomplikował przepisy dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej w naszym kraju. Wszystko to połączone z rosnącą z miesiąca na miesiąc inflacją stwarza nam - restauratorom - bardzo trudne warunki do dalszego funkcjonowania - mówi Maciej Podlaszewski, Pierogarnia Stary Młyn, Polska Izba Gospodarcza Gastronomii.

Niepewność jutra

Ostatnie tygodnie to rozwój następnego wariantu koronawirusa i nadchodząca kolejna fala pandemii. Gwałtowny wzrost zachorowań to ryzyko kolejnego ograniczenia działania sektora gastronomicznego. Warto przypomnieć, że branża od samego początku pandemii podjęła działania mające zminimalizować ryzyko transmisji wirusa w restauracjach.

- Zastosowaliśmy się do wszystkich wytycznych Ministerstwa Zdrowia i wprowadziliśmy nawet własne, wewnętrzne regulacje. W Pierogarni Stary Młyn zwiększyliśmy dystans pomiędzy stolikami w naszych lokalach, zachęcamy do częstej dezynfekcji rąk, regularnie "testujemy" naszych pracowników, którzy podczas pracy wyposażeni są w maseczki. Dodatkowo zainwestowaliśmy również w specjalne, kosztowne metody dezynfekcji naszych lokali. Ciągle bacznie obserwujemy sytuację pandemiczną, cała branża robi co może, żeby utrzymać jak najwyższe standardy sanitarne - tłumaczy Maciej Podlaszewski, Pierogarnia Stary Młyn, Polska Izba Gospodarcza Gastronomii.

Co czeka branżę w 2022 roku

Perspektywy dla sektora gastronomicznego na kolejny rok zależą w dużej mierze od kilku  kluczowych zewnętrznych czynników. Jednym z nich jest ograniczenie wzrostu cen, bo mało kto wierzy w ich spadek.

Optymizmem napawać może fakt, że w trudnych chwilach restauracje mogą liczyć na pomoc swoich klientów. Ostatnie miesiące, tak trudne dla restauratorów, pokazały, że ci mogą liczyć na wydatną pomoc swoich Gości, którzy w poprzednim roku ochoczo wsparli ulubione lokale. Zapewne trend ten umocni się w kolejnych miesiącach, będzie można zaobserwować pogłębienie więzi konsumentów i restauracji. Szansą na rozwój są także zmiany w przyzwyczajeniach żywieniowych Polaków, którzy z roku na rok coraz chętniej sięgają po wysokiej jakości produkty rzemieślnicze, tworzone ze składników pozyskiwanych od lokalnych dostawców.

Restauratorzy mają także nadzieje, że rok 2022 nie przyniesie lockdownów i ostatecznie przybliży nas do pokonania pandemii koronawirusa, dzięki czemu Goście wróciliby bez obaw do lokali. To pozwoliłoby sektorowi gastronomicznemu odetchnąć, odrobić straty i móc się rozwijać.