Kawowa spacerologia

Kawowa spacerologia

Powstał nowy, wielkomiejski, pandemiczny gastro trend - kawowa spacerologia. W związku z tym, że od dłuższego czasu kawiarnie są zamknięte, mieszkańcy metropolii spotykają się pod ulubioną kawiarnią. Biorą czarną na wynos i udają się na pieszą wycieczkę do pobliskiego parku.

Gastronomia to sektor, który w 2020 roku był zamknięty przez 136 dni. Dokładnie 66 dni obowiązywały ograniczenia wprowadzone podczas tzw. pierwszego lockdownu (od 13 marca do 18 maja). Druga fala - licząc od 24 października tylko do końca roku - trwała 70 dni. A wiadomo, że to nie koniec, bo przeciągnęła się na kolejny rok. 

Kawa - potrzeba społeczna

Biorąc więc pod uwagę tylko zeszłoroczny bilans można stwierdzić, że restauracje, bary i kawiarnie nieczynne były przez blisko 40 proc. czasu, w którym dawniej toczył się handel.

Trudno to przeliczyć na obroty, ponieważ wiele zależało od refleksu przedsiębiorców, tego jak szybko odnaleźli się na rynku delivery i jak dobrze sobie na nim radzili - mówi Mariusz Olechno współwłaściciel białostockich kawiarni the White Bear Coffee. - O ile jednak jedzenie zalicza się do podstawowych potrzeb człowieka, o tyle bywanie w kawiarni już nie. Dlatego lokale te znalazły się w jeszcze gorszej sytuacji niż restauratorzy. Umawianie się na kawę to jednak głównie socjalna potrzeba. Nie jest to życiowa konieczność, raczej luksus.

Ale z jego obserwacji, a także wielu innych właścicieli modnych kawiarni wynika, że ludzie nie chcą z tej towarzyskiej przyjemności rezygnować. Można nawet zaobserwować nową modę. Bywalcy kawiarni umawiają się w niewielkich, dopuszczalnych podczas pandemii 5-osobowych grupach pod lokalem, w którym kiedyś lubili przesiadywać. Wszyscy zamawiają kawę w kubkach na wynos. Wielu baristów kusi teraz specjalną ofertą i promocjami. Grupka kawoszy udaje się potem na dłuższy spacer po pobliskim parku, gdzie dozwolone jest przebywanie bez maseczki. Czarna w kubku jest też pretekstem do jej zdjęcia. Jak mówią, podczas luźnej konwersacji ze znajomymi można się wtedy - chociaż przez chwilę - poczuć jak za dawnych, dobrych czasów.