Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Polski Instytut Ekonomiczny aż 1,4 mln pracowników w Polsce otrzymuje część wynagrodzenia "pod stołem". Przez takie działania sektor finansów publicznych stracił tylko w 2018 r 17 mld. PLN.

Wynagrodzenia wypłacane "pod stołem" to w polskiej gospodarce dość powszechne zjawisko. Dotyczy ono co ósmego pracownika zatrudnionego na podstawie umowy o pracę. Częściej można je zaobserwować w przypadku pracowników mikrofirm niż przedsiębiorców zatrudniających większą ilość osób. Płacenie "pod stołem" jest najbardziej powszechne w branżach świadczących drobne usługi związane m.in. z zakwaterowaniem czy gastronomią.

Takie działania zaniżają oficjalną wysokość średniej płacy w polskiej gospodarce. Statystyka ta oparta jest bowiem tylko na formalnej ewidencji wynagrodzeń przedsiębiorstw. W 2018 roku o średnio 240 złotych było zaniżane wynagrodzenie, czego powodem jest właśnie pomijanie w oficjalnych statystykach tych sum, które zostały  wypłacone "pod stołem".

Płacenie pod stołem to nie tylko ogromne straty dla państwa, ale także mniejsze świadczenia społeczne dla pracowników jak np. zasiłki chorobowe czy macierzyńskie. To z kolei doprowadza do sytuacji, w której pracownikom nie opłaca się korzystać z jakichkolwiek zwolnień. W dalszej przyszłości to również mniejsze świadczenia emerytalne.