Przedsiębiorstwa włączają się w ochronę pszczół

Przedsiębiorstwa włączają się w ochronę pszczół

Wymieranie pszczół i innych owadów zapylających to globalny problem, który grozi katastrofą ekologiczną i załamaniem produkcji żywności.

- Pszczoły czują się całkiem nieźle w miejskim środowisku, tu nie są narażone na pestycydy - mówi Kamil Baj z Pszczelarium. Jak podkreśla, pasieki w miastach powstają na dachach biurowców czy galerii handlowych i to coraz popularniejszy trend i forma ochrony tych owadów, w którą włącza się też coraz więcej przedsiębiorstw.

Wymieranie pszczół powiązane jest z cywilizacyjną katastrofą

- Wymieranie pszczół jest szerokim zjawiskiem, na które wpływają m.in. zmiany środowiskowe, ocieplenie klimatu, pożary, susze i zmiany w naturalnych siedliskach owadów. Dlatego róbmy, co możemy, każdy kwiat się liczy. Jeśli postawimy choćby doniczkę z kwiatami na balkonie, to przyczynimy się do tego, że jakiś gatunek owadów zapylających na tym skorzysta - informuje agencję Newseria Biznes Kamil Baj z Pszczelarium, firmy pomagającej zakładać i prowadzić pasieki w miastach.

Jak podaje Copa-Cogeca, ubiegły rok był kolejnym już, bardzo trudnym czasem dla sektora pszczelarskiego, a spadek produkcji oszacowano na 10-15 proc. W dalszym ciągu na tak niskie wyniki wpływają m.in. ekstremalne warunki pogodowe w Europie, np. zimna i wilgotna wiosna, które przekładają się na ograniczenie okresu kwitnienia i zapylania. Z kolei ręczne zapylanie jest bardzo kosztowne i wymaga ogromnych nakładów pracy. Dlatego bardzo ważna jest ochrona pszczół, a w ostatnich latach jedną z jej form stało się zakładanie pasiek także w miastach.

Miejskie pasieki w nowych miejscach

- Pasieki nie przeszkadzają ludziom w normalnym funkcjonowaniu. Tych pszczół prawie nie widać, kilka metrów od ula to już jest strefa, w której one zaczynają interesować się wyłącznie kwiatami. Ludzie w galeriach handlowych czy pracownicy w biurowcach w ogóle nie zdawaliby sobie sprawy z istnienia uli, gdyby o nich nie wiedzieli - mówi ekspert Pszczelarium.

Co ciekawe, jak podkreśla -  miasta w odróżnieniu od terenów rolniczych, gdzie pszczoły masowo giną z powodu nadmiernego stosowania pestycydów, mogą tworzyć tym owadom przyjazne i bezpieczne środowisko do życia.

Z danych Inspekcji Weterynaryjnej za 2020 rok wynika, że w trakcie sezonu pszczelarskiego w 15 województwach Polski zgłoszono do związków pszczelarskich przypadki ostrych zatruć lub podtruć rodzin pszczelich, głównie na plantacjach rzepaku oraz uprawach sadowniczych i jagodowych.

- Pszczoły czują się całkiem nieźle w miejskim środowisku. Tu nie są narażone na pestycydy, a przynajmniej nie tak bardzo jak w sąsiedztwie wielkoskalowych upraw. W miastach nie ma takich sytuacji, że opryskiwane są duże połacie roślin kwitnących, co - jeśli rolnik nie dochowa staranności i zaleceń producenta oprysku - często kończy się niestety zatruciem owadów, zresztą nie tylko pszczół - podsumowuje Kamil Baj.