Wyższe rachunki za gaz. Kto za to zapłaci?

Wyższe rachunki za gaz. Kto za to zapłaci?

Ogromne podwyżki gazu w druzgocący sposób wpływają na rentowność polskich producentów żywności. Większość zakładów w celach wytwórczych korzysta z systemów gazowych m.in. do pieczenia, podgrzewania, sterylizacji czy chłodzenia. Powoduje to, że obok energii elektrycznej gaz ziemny jest głównym nośnikiem energii w przetwórstwie żywności. Jak utrzymać produkcję i płynność finansową, gdy wzrost cen gazu wynosi 500%?

Polski przemysł spożywczy od dłuższego czasu boryka się z trudną sytuacją. Niekończąca się pandemia, zerwane łańcuchy dostaw czy problemy eksportowe, sprawiły, że w minionym roku wzrost cen odczuli klienci końcowi. Jednak wszystko wskazuje na to, że to nie koniec rosnącej drożyzny.

Rachunek za gaz większy o 500 proc.

Styczeń przywitał nas 700% podwyżką cen gazu, skorygowaną w połowie miesiąca do 500%. Te zmiany wywołają poważne konsekwencje. Szczególnie dramatycznie wygląda sytuacja w przetwórstwie jajecznym, gdzie do wytwarzania sproszkowanych jaj niezbędny jest gaz. Za nieudolną politykę energetyczną konsekwencje poniosą konsumenci, ponieważ producenci, aby opłacić wszystkie koszty będą zmuszeni podnieść ceny produktów.

Przetwórstwo jajeczne napędza szeroką gałąź produkcji żywności. Sproszkowane jaja wykorzystywane są w piekarnictwie, cukiernictwie, przy produkcji makaronów, majonezów i sosów, lodów czy na szeroką skalę w gastronomii.

Tak poważne zwiększenie się kosztów operacyjnych polskich przedsiębiorców w krótkim czasie może przełożyć się na redukcję zatrudnienia. Wiele firm produkcyjnych znajduje się na terenach wiejskich, gdzie duży zakład pracy nierzadko zapewnia utrzymanie całym rodzinom. Jeśli znacznie ograniczy swoją działalność, a w sytuacji krytycznej ją zakończy, dojdzie do grupowych zwolnień załogi.

Po raz kolejny widzimy, że przedsiębiorca jest skazany sam na siebie. Nas nie obowiązują ulgowe taryfy, tarcze czy zapomogi. Zaproponowana przez rząd 23% ulga na zakup gazu nie daje nic, skoro mówimy o wzrostach cen na poziomie 500%. Tak wysokie koszty prowadzenia działalności odbiją się w pierwszej kolejności na konsumentach, którzy będą zmuszeni płacić za podstawowy koszyk produktów znacznie więcej, niż do tej pory. Powszechna drożyzna stanie się jeszcze bardziej dotkliwa.

Obecna sytuacja to wzrost kosztów producentów, który w niedługim okresie poskutkuje wzrostem cen dla klienta końcowego oraz podnoszącym się poziomem inflacji. Toczymy błędne koło.