Co minister finansów powiedział o inflacji?

Co minister finansów powiedział o inflacji?

Minister finansów Tadeusz Kościński na specjalnej komisji sejmowej poświęconej drożyźnie niewiele powiedział o inflacji - przeciwnie do tego, czego każdy się spodziewał. Jego wystąpienie było bardzo zdawkowe. Co ciekawe, w trakcie mówił m.in. o sukcesie rządu.

We wtorek w Sejmie odbyło się specjalne posiedzenie komisji finansów publicznych oraz komisji gospodarki i rozwoju. Poświęcone było tematowi rekordowego wzrostu inflacji w Polsce oraz lawinowo rosnących cen i kosztów utrzymania polskich rodzin.

Posłowie opozycji wytknęli, że premier Mateusz Morawiecki mówił na początku pandemii w marcu 2020 roku, że polityka rządu i NBP właściwie współdziała, a jedyną groźbą odnośnie do cen jest wystąpienie deflacji, czyli spadku cen. Posłowie przypomnieli też wypowiedzi prezesa banku centralnego Adama Glapińskiego, który bardziej interesował się wtedy kursem złotego i mówił, że nie trzeba się martwić inflacją.

Przypomniano premierowi i prezesowi NBP, że w marcu 2020 roku inflacja wynosiła 4,6 proc., przekraczając już wtedy dopuszczalne przez bank centralny poziomy (3,5 proc.).

Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wskazują, że ceny dóbr i usług konsumpcyjnych rosną w tempie aż 8,6 proc. w skali roku. Można więc mówić o najwyższych cenach od 22 lat. A jak się okazuje - tarcza szumnie zapowiadana przez rząd - nie pomogła zatrzymać gwałtownego wzrostu cen. Podczas spotkania wszyscy głównie wyczekiwali głosu ministra finansów Tadeusza Kościńskiego. Większość liczyła na długą i szczegółową analizę sytuacji, prognozy inflacji. A jak się okazało - całe wystąpienie było bardzo krótkie.

Kościński o inflacji

- Odczyty inflacji są wysokie, ale to nie wynika z nieudolnej działalności rządu i NBP. Inflacja spowodowana jest głównie czynnikami zewnętrznymi, np. wysokimi cenami surowców. To globalny fenomen - poinformował minister finansów. Kościński podkreślił, że inflacja w wielu krajach jest najwyższa od dziesięcioleci. Stwierdził też, że to tylko zjawisko przejściowe. Choć nie wskazał, kiedy gwałtowne podwyżki cen będą spadać.

Zaskakujące, że w obecnej sytuacji Tadeusz Kościński mówił o sukcesie rządu w walce z pandemią. Podkreślił, że sytuacja na rynku pracy jest niemal najlepsza w UE. Tym samym wskazał, że podwyższone poziomy inflacji należy traktować po prostu jako cenę za wysoką dynamikę odbicia gospodarczego. Ku zaskoczeniu wielu - w ten sposób odniósł się do inflacji.

- Rząd stara się łagodzić skutki inflacji, szczególnie dla najuboższych, wprowadzając kolejne tarczy antyinflacyjne - poinformował.

To było wszystko, co można było usłyszeć w wystąpieniu ministra finansów. Powierzchowny komentarz bardzo zadziwił i zbulwersował posłów opozycji, biorących udział w posiedzeniu. Pojawiły się nawet żarty z sali, mówiące o tym, że zerwało połączenie internetowe z Tadeuszem Kościńskim, który brał zdalny udział w obradach. Posłowie nie dowierzali, że minister finansów tak krótko się wypowiedział, jakby bagatelizował problem wzrostu cen. Tadeusz Kościński w ostatnim czasie często musi odpowiadać na pytania o szalejącą w Polsce inflację. Co jednak nie daje powodu do jednozdaniowej wypowiedzi.