Inflacja: najnowsze dane

Inflacja: najnowsze dane

Główny Urząd Statystyczny podał oficjalne dane dotyczące kwietniowej inflacji - wyniosła ona 14,7 proc. Wiadomo również, które produkty drożeją najbardziej i najszybciej.

Według najświeższych informacji podanych przez GUS, ceny w kwietniu rosły w tempie 14,7 proc. w porównaniu rok do roku. Jest to najniższy wynik w ciągu ostatnich trzech miesięcy - w lutym inflacja wyniosła 18,4 proc., zaś w marcu 16,1 proc. Mimo tego ceny w sklepach niestety nie spadają, a jedynie rosną w nieco mniejszym tempie. I będą dalej rosnąć, zarówno ceny produktów w sklepach spożywczych, jak również stawki za utrzymanie mieszkania. Według ekonomistów przed nami jeszcze dwa, a nawet cztery lata szybkiego wzrostu cen.

Analizując szczegółowe dane, ceny żywności poszły o jedną piątą w górę. Na przykład ryż podrożał o 23 proc., mąka o 19,8 proc., zaś pieczywo o 19,2 proc. Porównując ceny rok do roku za makaron płacimy 22 proc. więcej, zaś za wieprzowinę 16,2 proc. Bardzo podrożało mleko - w tym roku kosztuje 31,3 proc. więcej niż w zeszłym. Również ceny warzyw poszły w górę (21,4 proc.). Mimo ostatnich obniżek cen masła i cukru, obecnie i tak za cukier zapłacimy aż 67,1 proc. więcej niż rok temu.

Te same wzrosty cen dotyczą utrzymania mieszkania i wynoszą blisko 20 proc. Najbardziej w porównaniu rok do roku podrożały: ogrzewanie (40 proc.), prąd (22 proc.) oraz gaz (15 proc.). Co trzeba zauważyć, podrożały również meble, prywatne wizyty u lekarzy czy nawet wycieczki, zarówno te krajowe, jak i zagraniczne - o 15,9 proc.

Tak jak już wcześniej zostało wspomniane, mimo niższej inflacji ceny wcale nie spadają, a jedynie wolniej rosną. Jak napisała na swoim LinkedInie Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej:

- Inflacja nie spada. Wg wszystkich szacunków średnioroczna inflacja w 2023 będzie na poziomie bardzo zbliżonym do 2022. Po prostu w ubiegłym roku głównie przyspieszała, a teraz - także na skutek efektów bazy - obniża się. Ale średniorocznie wychodzi na to samo.

Powodem tego jest zeszłoroczny wybuch cen spowodowany wojną w Ukrainie, co szczególnie dotyczyło cen energii i paliw. Obecnie mieliśmy efekt wysokiej bazy, dlatego też spadek tempa wzrostu cen rok do roku jest czymś spodziewanym.

Bardzo niekorzystna jest perspektywa obniżania inflacji do tzw. celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5 proc. (plus minus 1 pkt proc.). Według wielu szacunków osiągniecie go będzie możliwe najwcześniej w 2027 roku, a to tylko w przypadku, gdy w międzyczasie nie pojawią się inne niekorzystne wydarzenia.