Klienci piekarni mogą kupić pieczywo dla potrzebujących. Akcja

Klienci piekarni mogą kupić pieczywo dla potrzebujących. Akcja "Zawieszony chleb"

Osoby w trudnej sytuacji materialnej, których nie stać na zakup pieczywa, mogą otrzymać je za darmo z piekarni "Stefańczyk" w Aleksandrowie Łódzkim. W tym celu na specjalnie ustawionej tablicy wiszą kupony ufundowane przez innych mieszkańców. Osoba potrzebująca może zdjąć kupon i wymienić go przy kasie na świeże bułki czy chleb - informuje serwis tvn24.

Akcja "Zawieszony chleb" trwa od kilku tygodni i cieszy się dużym zainteresowaniem. Jednak pomysł powstał przed świętami Bożego Narodzenia. Wtedy - jak informuje właścicielka piekarni - było widać, że ludziom żyje się coraz trudniej i często nie było ich stać na kupno pieczywa.

Kupony o wartości pieczywa

Na specjalnie ustawionej w piekarni tablicy codziennie pojawia się kilkanaście kuponów ufundowanych przez mieszkańców. Osoby potrzebujące wymieniają je później przy kasie na chleb czy bułki.

- Akcja jest przeznaczona szczególnie dla takich osób, którym po opłaceniu rachunków i wykupieniu leków nie starcza pieniędzy na wyżywienie - wyjaśnia właścicielka piekarni Teresa Stefańczyk. I dodaje: "Akcja będzie trwała do momentu, kiedy będziemy czuli, że jest taka potrzeba. Czyli do momentu, kiedy będą przychodzili do nas mieszkańcy i odklejali z tej tablicy kupony" - cytuje serwis tvn24.

Mieszkańcy, którzy chcą w ten sposób pomóc potrzebującym, nie muszą przychodzić bezpośrednio do piekarni. Mogą kupić pieczywo, wpłacając pieniądze na konto.

- My po takiej wpłacie przesyłamy paragon i wywieszamy taki kupon na tablicy, wysyłamy też tej osobie zdjęcie tej tablicy, że ta wpłata jest zrealizowana przez nas - wyjaśnia córka właścicielki piekarni Anna Stefańczyk.

Przyznaje też, że na początku akcji - przed świętami Bożego Narodzenia - wielu potrzebujących wstydziło się skorzystać z kuponów. - Tablica była pełna. Nikt nie chciał z niej skorzystać. Natomiast później z czasem, gdy widzieli, że nie muszą się tłumaczyć, z chęcią z niej korzystali i wracali - podsumowuje Stefańczyk.