
Kolejna podwyżka najniższej krajowej w 2024 roku? Następne obietnice przedwyborcze
Przypomnijmy ze rząd podwyższył płacę minimalną w styczniu do 3490 zł, a od lipca wynosić będzie 3600 zł brutto. Zdaniem urzędników dotyczy ona 3 mln Polaków. Minimalna stawka godzinowa wynosi 22,80 zł, a od lipca 23,50 zł brutto. Jak informuje serwis money.pl, PiS szykuje kolejne podwyżki.
"Będziemy chcieli zrekompensować Polakom wzrost cen za ten rok, tak jak 20-proc. podwyżka była po części rekompensatą za 2022 r. Minimalna powinna podnieść się o ok. 13-15 proc., ale wzrost może być jeszcze wyższy" - mówi informator Money.pl.
Choć takiej kwoty nie uda się osiągnąć w tym roku, z ustaleń serwisu wynika, że partia rządząca szykuje się do kolejnej podwyżki pensji minimalnej, która miałaby obowiązywać od stycznia 2024 roku. Ma to być "bomba przedwyborcza", a z informacji portalu wynika, że pensja minimalna w przyszłym roku miałaby dojść do kwoty nawet 4100 złotych brutto. Pytanie czy nie są to obietnice bez pokrycia, związane ze zbliżającymi się jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu? W tym miejscu warto przypomnieć o inflacji, która w grudniu 2022 roku wyniosła 16,6 proc. Wiele wskazuje na to, że zapowiedzi o ponownym wzroście najniżej krajowej to "kiełbasa przedwyborcza".
Lato to zawsze czas, gdy politycy rozmawiają o pensji minimalnej na kolejny rok. Eksperci podkreślają, że będzie to dobry moment dla PiS na walkę o elektorat wyborczy.
Przedsiębiorcy odczują zbliżające się wybory. Jak wiemy takie postawienie sprawy na pewno nie spodoba się pracodawcom. Pensja minimalna jest wyznacznikiem mikro-, małych i średnich firm. Przede wszystkim hotelarstwa, gastronomii, budownictwa czy handlu. A to właśnie te branże są najbardziej poszkodowane i już teraz cierpią przez spowolnienie gospodarcze i spadający popyt.