
Linie lotnicze promują nowy trend - bez jedzenia w samolocie
Japan Airlines (JAL) zwróciły się do pasażerów latających klasą biznes na dłuższych trasach, aby "dla własnego dobra" zrezygnowali z posiłków. Zamiast tego dostaną kosmetyczkę z miniaturkami, którą i tak by dostali, bo jest ona rozdawana w kabinach wyższych klas. To rozwiązanie jest po to by nie zakłócać odpoczynku i poczucia, że nie jedząc postępuje się etycznie - przekonuje JAL.
Taka opcja jest już testowana na trasie Tokio Haneda - Bangkok, Jednak pasażerowie skarzą się i tłumaczą, że skoro płacą dużo za bilet, na lotnisko często przyjeżdżają w ostatniej chwili, to chociaż w samolocie chcą zjeść na spokojnie. Tym bardziej, że za to zapłacili.
Dodać należy, że linie lotnicze JAL nie są pionierem ani autorem pomysłu ograniczania posiłków na pokładzie. Jako pierwsze wprowadziły to amerykańskie Delta Air Lines, również tłumacząc to ekologią: nie jedząc pasażerowie pomagają w zmniejszaniu marnowania żywności. Ale te linie, także nie oferują za to ani obniżki ceny biletu, ani jakiejkolwiek innej rekompensaty. Tyle, że nie przekonuje to również pasażerów, że spożywanie posiłków w klasie biznes jest "nieetyczne" - informuje "Rzeczpospolita".
Z kolei chińskie China Southern promują wśród swoich pasażerów inną i atrakcyjną opcję: podczas rejsów na dystansach do 1600 kilometrów mogą wybrać opcję bez posiłku. Jako rekompensatą otrzymają wtedy więcej mil nagrodowych, które można potem wymienić na tańsze przeloty (nie mogą być bezpłatne, bo podatki i opłaty lotniskowe i tak trzeba zapłacić). Ale wtedy korzyści z takiej rezygnacji są sprawiedliwie dzielone. Trzeba przyznać, że jest to ciekawe rozwiązanie.
Lufthansa i LOT wprowadziły w klasie ekonomicznej płatne posiłki, zamiast darmowych poczęstunków. Przewoźnicy tłumaczyli wówczas, że to jest dla dobra pasażera, bo daje mu możliwość wyboru: jeść, nie jeść i co jeść. Potem w obu liniach wróciły (do wyboru) ciastka, bądź bułki ze słonym nadzieniem. W klasach biznes obu linii nie ma jakichkolwiek ograniczeń ani informacji co jest etyczne, a co nie - dodaje "Rzeczpospolita".