
Najstarsze wino na świecie ma już 1700 lat!
Najstarsze wino na świecie pochodzi z ok. 325 r. n.e. Jednak wbrew pozorom, nie ma nic wspólnego ze współcześnie rozumianymi trunkami. Im starsze wino tym lepsze, chyba że mówimy o trunku, który liczy blisko 1700 lat. Eksponat wystawiony jest w Muzeum Historycznym Palatynatu w Spirze.
Butelka została odkopana w 1867 roku z grobu rzymskich szlachciców pochowanych w pobliżu dzisiejszego niemieckiego miasta Spira. Analizy wykazały, że część płynu z 325 r. n.e., która znajduje się w butelce, kiedyś była winem. Historię tego niebywałego trunku opisał serwis Futurism - czytamy w focus.pl.
W czasach starożytnych do butelek z winem często wlewano oliwę z oliwek, próbując w ten sposób zakonserwować sam napój. Prawdopodobnie udawało się to na krótką metę, ale metoda ta nie sprostała próbie czasu. W rezultacie, w butelce ze Spiry znajduje się pozostałość przezroczystej cieczy, która nie ma już nic wspólnego z alkoholem. Cała zawartość etanolu po blisko 1700 latach wyparowała. Nad tym płynem, wypełniającym prawie 2/3 butelki, znajduje się twarda, podobna do kalafonii mieszanina - informuje serwis focus.pl.
Wytrzymała butelka zapieczętowana woskiem
Co więcej, eksperci są jednogłośni, że to właśnie obecność oliwy z oliwek pozwoliła winu przetrwać do dzisiaj w stanie w miarę "nienaruszonym", oliwa stała się naturalnym konserwantem. Co więcej, 1680-letnia butelka była w stanie przetrwać tak długo dlatego, że zapieczętowano ją woskiem, zamiast korka, który dawno by zgnił. Zaskakujący jest fakt, że szkło nie pękło, gdyż to pochodzące ze starożytnych Włoch nie było utożsamiane z wytrzymałością.
Warto dodać, że za winem ze Spiry stoi nietuzinkowa historia. Po złożeniu go do grobu z rzymskim szlachcicem i ponownym odkryciu w XIX w., butelka podróżowała i była nawet analizowana przez chemików podczas I wojny światowej. Dzisiaj (od prawie wieku) eksponat wystawiony jest w Muzeum Historycznym Palatynatu w Spirze.
Naukowcy od dłuższego czasu debatują, czy powinni otworzyć butelkę, jednak kurator działu win w muzeum - Ludger Tekampe - się na to nie zgadza. Jest mało prawdopodobne, by zawartość butelki dałoby się poddać jakimkolwiek testom. Jak sam mówi:
- Nie jesteśmy pewni, czy próbka wytrzyma wstrząs w powietrzu. Jest jeszcze płynna i są tacy, którzy uważają, że powinna zostać poddana nowej analizie naukowej, ale my nie jesteśmy pewni. Osobiście dwukrotnie trzymałem butelkę w ręku podczas remontu. To było niesamowite uczucie - cytuje focus.pl.
Zdj. Carole Raddato, flickr