Nowe podatki spędzają sen z oczu

Nowe podatki spędzają sen z oczu

Obawy polskich przedsiębiorców budzą nie tylko ceny energii, ale również wzrost podatków, pod względem których Polska wypada najgorzej na świecie. Jak wynika z badania Dun & Brandstreet, niemal 40 proc. polskich firm wskazuje wzrost podatków jako zagrodzenie. Jest to najwyższy odsetek wśród badanych krajów - wynik jest niemal dwukrotnie wyższy niż średnia z 18 państw.

W ujęciu globalnym we wzroście podatków zagrodzenie dla przyszłości widzi 23,5 proc. menadżerów. Poziom 30 proc. (poza Polską) został przekroczony tylko w jednym kraju - we Włoszech.

- Poczucie zagrożenia wzrostem podatków może wynikać z racjonalności myślenia przedsiębiorców. Niemal co dzień dowiadują się o kolejnych planach wydatkowych rządu, które można przecież opłacić głównie daninami - mówi dr hab. Hanna Kuzińska, ekonomistka z Akademii Leona Koźmińskiego. - W sukurs przychodzi rządowi wchodzący od 2024 r. 15-procentowy podatek minimalny, którym zostaną objęte w zasadzie wszystkie spółki i grupy kapitałowe, z różnymi wyłączeniami wskazanymi w przepisach. Ponadto takie obawy zapewne podsyca świadomość faktu, że w Polsce opodatkowanie zysków osób prawnych w relacji do PKB jest wyjątkowo niskie w porównaniu z innymi krajami UE.

Zdaniem ekonomistki rząd raczej nie rozważa kolejnego ataku na małe i średnie przedsiębiorstwa opodatkowane PIT progresywnie, liniowo lub w formie zryczałtowanej. Jak dodaje, są to firmy, którym Nowy Ład przyniósł wzrost podatków o nieodliczaną składkę zdrowotną (np. przedsiębiorca na progresji w PIT nie zapłaci stawki 12 proc., lecz 21 proc. i nie 32 proc., ale 41 proc. podatku).

- Nowa formuła ustalania składki zdrowotnej dla osób prowadzących działalność gospodarczą wiązała się zarówno ze zwiększeniem obciążeń ponoszonych przez przedsiębiorców, jak i z ograniczeniem przejrzystości samego systemu - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. - Wciąż ujawniają się nowe problemy z rozliczaniem zmienionej składki, np. w kontekście niespójności jej podstawy wymiaru z podatkową kategorią dochodu, jak również nieelastycznymi progami przychodowymi dla podatników ryczałtu, których skutkiem może być naliczenie wyższej dodatkowej składki niż kwota osiągniętego przychodu z działalności.

Polskie firmy ostatnimi czasy poddane są silnej presji związanej z rosnącymi kosztami energii, materiałów, usług obcych oraz wynagrodzeń, a jednocześnie borykają się ze słabnącym popytem ze strony konsumentów oraz zagranicznych kontrahentów.

Największy niepokój wśród menadżerów budzi droga energia. Średni wynik na świecie wynosi ponad 40 proc., zaś w Polsce sięga niemal 60 proc. menadżerów i jest on najwyższy.

- Największy strach przed wzrostem cen energii widać wśród średniej wielkości przedsiębiorców. To aż 72 proc. firm z rocznym przychodem od 5 do 50 mln złotych i blisko 70 proc. firm zatrudniających od 50 do 250 pracowników - mówi Tomasz Starzyk z Dun & Bradstreet. W ujęciu branżowym zdecydowanie najwyższe wskazania na ten element wykazują takie branże jak gastronomia, produkcja, transport czy handel.