Paragony grozy, czy rzeczywiście jest się czego bać?

Paragony grozy, czy rzeczywiście jest się czego bać?

Mamy okres wakacyjny i urlopy trwają w najlepsze. A media donoszą, że za obiad nad Bałtykiem zapłacimy kosmiczne pieniądze. Wczasowicze dzielą się, na swoich mediach społecznościowych, zdjęciami z paragonem z restauracji, czy hotelu.

Powodem wzrostu cen, jest brak konkurencji i przewagą popytu nad podażą. Niektóre ceny na paragonach nie mają uzasadnienia ekonomicznego, dlatego bardzo psują rynek gastronomiczny, a uczciwi przedsiębiorcy rozkładają ręce. Jednak są zdania, że jeżeli dana restauracja ma już swoją renomę to i tak nie muszą się martwić o klientów, których od czerwca, tak naprawdę nie brakuje.  

Wiele lokali gastronomicznych chce się odbić po zeszłorocznym ograniczeniach jakie były naniesione na czas wakacyjny.  

Gastronomia cierpi za inflację

Od tego roku mocno wzrosły ceny za rachunki, takie jak prąd, gaz, śmieci. Nie da się też nie zauważyć, wzrostu cen warzyw, owoców i produktów spożywczych. Wzrosła też płaca minimalna, a co się z tym wiąże - podwyższone zostały składki na ubezpieczenie.

Nieumiejętność czytania menu - to główny problem Polaków

Cena za rybę - to cena za 100 g, a nie za kilogram. Klienci zawsze mogą poprosić o większy lub mniejszy kawałek, można też dopytać, czy ryba jest liczona przed, czy po usmażeniu.   

Turyści w kwestii paragonów mają zdania podzielone. Uważają, że w restauracjach, gdzie jest dobre jedzenie, z reguły za obiad płacą obecnie około 200-300 zł, ale zdarza się także zapłacić około 30 zł za zestaw: ryba, frytki, surówka. Jeżeli ktoś dobrze poszuka, to może znaleźć knajpki z niższymi cenami. Wczasowicze wybierający się do miejscowości typowo turystycznej, muszą się liczyć, że większość lokali gastronomicznych będzie miało znacznie wyższe ceny w swoim menu.

Co roku to samo

Paragony grozy straszą już regularnie co roku. W każde wakacje, temat paragonów wraca jak bumerang. Wiadomo, że co roku mamy podwyżkę cen za rachunki i wzrost cen za produkty spożywcze. Nie zapominajmy, że ostatnie 16 miesięcy dla gastronomii były najmniej łaskawe i kwestia podwyżki cen, to raczej pokrycie kosztów niż chęć wzbogacenia się przedsiębiorców.  

Cała branża HoReCa co miesiąc otrzymuje faktury grozy

Przedsiębiorcy branży hotelowej i gastronomicznej prowadzą działalność zgodnie z zasadami rachunku ekonomicznego. Co miesiąc od dostawców towarów i usług dostają "faktury grozy". Nic więc dziwnego, że próbują dostosować ceny do obecnej sytuacji na rynku.