Przemysł winiarski zmaga się z problemami

Przemysł winiarski zmaga się z problemami

Przyczyną jest z pewnością ocieplenie klimatu. W gorących rocznikach, które od szeregu lat są już normą na południu Europy, owoce winorośli osiągają wysokie zawartości cukru, co przekłada się na wysoki poziom alkoholu w winie.

Proces dodawania wody do wina, a konkretnie - do moszczu winnego przed lub w trakcie jego fermentacji jest dobrze znana winiarzom z całego świata. Dzięki temu zabiegowi można było wpływać na jakość wina, przede wszystkim jednak na jego ilość.

Winiarze żądają, aby Unia Europejska zalegalizowała dodawanie wody w trakcie produkcji wina. Taki proces w trakcie produkcji wina jest zakazany w Unii Europejskiej. Jednak na gorącym południu Europy dyskretnie dodaje ją wielu producentów. W obliczu zmian klimatycznych winiarze chcą, aby dodawanie wody do moszczu nareszcie wyszło ze sfery tabu i przestało być piętnowane.

Obecnie dodawanie wody na jakimkolwiek etapie produkcji wina zakazuje prawo Unii Europejskiej. Mimo to praktykę tę stosuje wielu producentów z południowych regionów Starego Kontynentu. Jak informuje Barnaby Eales z serwisu "Wine Searcher", winiarze coraz głośniej domagają się legalizacji tej praktyki, ponieważ zakaz jej stosowanie nie przystaje już do obecnych warunków upraw winorośli.

Globalne ocieplenie stawia na głowie winiarski świat. Tu pojawia się szansa dla polskiego rynku winiarskiego. Polska ma szansę być Toskanią Europy. Dzięki temu w Polsce obecnie dużo łatwiej jest produkować wina o wysokich walorach smakowych. Coraz gorętszy klimat staje się za to problemem dla winiarzy z południa Europy. Najbardziej cenione wina tracą swój smak. Zbyt wysokie temperatury zwiększają słodycz i moc trunków.