Pszczelarze na krawędzi kryzysu

Pszczelarze na krawędzi kryzysu

Unijny rynek jest zalewany tanim i sfałszowanym produktem, z którym pszczelarze nie mają szans konkurować. Producenci miodu patrzą na to, co dzieje się na rynku, z drżeniem rąk. Wiele pasiek działa na granicy rentowności i problemem może okazać spory. Co ciekawe ceny, w hurcie są bardzo niskie, ale za to w detalu utrzymują się na poziomie z ubiegłego roku.

Choć niemal wszystko drożeje, to zaskakujące jest, że w ostatnich miesiącach ten produkt był średnio 20 proc. tańszy. Cena spadła do ok. 21 zł za kilogram. Za przyczynę tak niskich cen miodu pszczelarze uważają dużą podaż miodu importowanego, szczególnie sprowadzanego ze wschodu. Import z Ukrainy doprowadził do sytuacji, w której hurtownie zdecydowały się nawet na wstrzymanie skupu. Nasz kraj nie jest w stanie konkurować z ukraińskimi producentami mogącymi pochwalić się rekordowo wysokimi zbiorami. Fakt ten wynika z jednej strony z lepszych warunków gospodarowania (lepsze gleby, większa koncentracja upraw, niższe koszty pracy), ale też z organizacji tamtejszego sektora pszczelarskiego. Jest on bowiem dużo bardziej skoncentrowany niż ma to miejsce w naszym kraju.

Europejski sektor pszczelarski jest na krawędzi kryzysu, z którego nie ma powrotu. Zmiany klimatyczne od kilku lat mocno wpływają na europejską produkcję miodu. W szczególności w 2022 r. silna susza poważnie ograniczyła produkcję różnych rodzajów miodu w głównych krajach UE produkujących miód. W zasadzie ta wyjątkowa sytuacja powinna znaleźć odzwierciedlenie w silnym wzroście cen miodu sprzedawanego z gospodarstw rolnych. Niestety, nic takiego się nie stało. Pomimo niewielkiego wzrostu cen w niektórych krajach, cena prawie w całej Europie uległa stagnacji, a różne rynki krajowe całkowicie przestały kupować od pszczelarzy, jednocześnie w coraz większym stopniu polegając na tanim imporcie - napisali Christiane Lambert Prezydent Copa i Ramon Armengol Prezydent Cogeca w liście do Janusza Wojciechowskiego komisarza UE ds. rolnictwa.

Fałszowanie miodu jest zagrożeniem dla światowego bezpieczeństwa żywności i utrzymania różnorodności biologicznej na Ziemi. Jak bowiem wiadomo, najważniejsza w utrzymaniu pszczół nie jest produkcja miodu, lecz usługi zapylające świadczone przez owady. Eksperci szacują, że na przykład w Australii koszt ?usług zapylania? pszczół miodnych jest 140 razy większy niż dochód z miodu. Na wahaniach cen stracili nie tylko pszczelarze, pozbawieni możliwości inwestowania znacznych środków w rozwój swoich gospodarstw, ale także właściciele ?niedostatecznie zapylonych? upraw i konsumenci miodu. Producentom grozi wpadnięcie w spiralę długów, bo m.in. nie będą mieli z czego spłacać zaciągniętych kredytów, w szczególnie trudnej sytuacji są duzi przedsiębiorcy.