
Zmiany w obrocie gotówkowym
Już od przyszłego roku zmieni się limit płatności gotówkowej. Przedsiębiorcy będą mogli zapłacić do 8 tys. zł, zaś klienci do 20 tys. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców przestrzega przez skutkami planowanych zmian, licząc na wsparcie prezesa NBP. Do Sejmu trafił już projekt, którego zadaniem jest zatrzymać tę rewolucję.
W przyszłym roku ma zostać zmieniony limit kwoty pojedynczej transakcji gotówkowej pomiędzy przedsiębiorcami - z 15 do 8 tys. zł. Jeśli zaś chodzi o konsumentów, to ich limit będzie wynosił 20 tys. zł. Jest to skutek zmian w prawie, uchwalonych w 2021 roku, jednakże z początkiem maja do pierwszego czytania w Sejmie został skierowany projekt poselski Suwerennej Polski, który ma uchylić te przepisy. Jak można przeczytać w uzasadnieniu do projektu poselskiego, niższy limit w obrocie gotówkowym ograniczy drobny handel. Ważny dla branży gastronomicznej i spożywczej jest fakt, że problemy mogą pojawić się również na bazarach i targowiskach. Dodatkowo w uzasadnieniu wspomniano również, że obowiązek dokonywania rozliczeń za pośrednictwem rachunku bankowego prowadzi do zwiększenia ogólnych kosztów transakcji, co ostatecznie przekłada się na wzrost cen towarów i usług dla konsumentów. Ograniczenia dotyczące konsumentów mogą wiązać się z wprowadzeniem dodatkowych obciążeń, wymuszających zakładanie rachunków bankowych lub zawieranie umów o kartę płatniczą - skutkiem tego będzie generowanie dodatkowych kosztów transakcyjnych.
Projekt ten popiera Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) - w swoim oficjalnym stanowisku, umieszczonym na stronie internetowej ZPP, zauważa, że od samego początku sprzeciwiał się planom nadmiernych regulacji i ograniczeń w limitach obrotu gotówką zarówno w relacjach B2C, jak i B2B.
- Widzimy dziwny upór w dążeniu do jeszcze większego ograniczania używania gotówki. Rozumiemy argumenty rządu, który poprzez kontrolę przepływów pieniężnych chce walczyć z szarą strefą, ale w tym wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Ograniczanie obrotu gotówkowego będzie mieć negatywne skutki na dwóch płaszczyznach: kosztowej i czasowej - mówi Adam Abramowicz, Rzecznik MiŚP dla serwisu money.pl.
Zwraca on również uwagę, że firmom wzrosną koszty prowadzenia działalności, bo za każdą transakcję bezgotówkową trzeba będzie zapłacić.
- Nie ma co się temu dziwić, bo przecież banki to nie instytucje charytatywne. Zwiększy to inflację, bo koniec końców wyższe koszty zostaną przerzucone na klientów - mówi Abramowicz.
Można się również spodziewać, że będą utrudnienia w przepływach finansowych. Nieraz są sytuacje, w których konieczne jest dokonanie szybkiej płatności w gotówce - przelewy bowiem nie zawsze działają natychmiastowo. Adam Abramowicz uważa, że mali i średni przedsiębiorcy ze wszystkich branż nie popierają omawianych zmian. Według nich obowiązujące limity obrotu gotówkowego są wystarczające, aby walczyć z szarą strefą.
- Należy zostawiać małym firmom pewną swobodę w używaniu gotówki. Limit 15 tys. zł nie jest wysoki. Politycy tyle mówią o potrzebie zwiększania zaufania do obywateli. Zasada mówi o domniemaniu uczciwości przedsiębiorcy, tymczasem mamy do czynienia z czymś zupełnie odwrotnym - mówi Rzecznik MiŚP. - Niektórzy opowiadają się za wycofaniem gotówki z obiegu, co jest absurdalnym pomysłem. Liczymy na wsparcie prezesa Narodowego Banku Polskiego, który w przeszłości otwarcie sprzeciwił się tym pomysłom.
W październiku 2021 roku Adam Glapiński, prezes NBP oznajmił, że gotówka odgrywa kluczową rolę w systemie ekonomicznym i jej eliminacja byłaby działaniem sprzecznym ze społecznymi oczekiwaniami i interesem publicznym.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Opinia24 na zlecienie firmy Tavex, ponad 30 proc. Polaków preferuje płatności gotówkowe, a aż 80 proc. na co dzień nosi gotówkę w portfelu. 83 proc., czyli zdecydowana większość mieszkańców Polski, jest przeciwko likwidacji gotówki.