Siła wyższa - wystarczy kodeks czy powinna być jednak umowa?

Siła wyższa - wystarczy kodeks czy powinna być jednak umowa?

Siła wyższa w ciągu ostatnich dwóch jest w gastronomii odmieniana przez wszystkie przypadki. Choć jeszcze w lutym 2020 roku wydawało się, że wprowadzanie do umowy klauzuli siły wyższej jest działaniem nieco na wyrost, już w marcu tego samego roku bezkosztowe rozwiązanie umowy z uwagi na siłę wyższą było na ustach całej gastronomii, zwłaszcza tej zajmującej się organizacją przyjęć okolicznościowych. Dlatego w dzisiejszym artykule chciałabym wyjaśnić Ci, jak kodeks reguluje tak naprawdę przypadki wystąpienia siły wyższej i zaproponować jednocześnie rozwiązanie umowne, które być może będzie dla Ciebie korzystniejsze niż rozwiązania proponowane przez kodeks cywilny.

Czym jest siła wyższa

Co ciekawe, kodeks cywilny nie zawiera legalnej definicji siły wyższej. Legalnej, czyli takiej oficjalnej. Ogólnie jednak przyjmuje się, że jest to zdarzenie o charakterze przypadkowym bądź naturalnym nie do uniknięcia, nad którym człowiek nie jest w stanie zapanować.

Ja swoją, używaną w umowach, definicję siły wyższej w niezmienionym kształcie używam już od prawie 10 lat.

A brzmi ona tak:

"Siła wyższa oznacza zdarzenie nagłe i nieprzewidywalne, niezależne od Strony, zewnętrzne, niemożliwe do przewidzenia i do zapobieżenia, które wystąpiło po zawarciu umowy, uniemożliwiające wykonanie przez Stronę obowiązków wynikających z umowy, nieobejmujące winy własnej Strony lub braku jej należytej staranności. Takie zdarzenia mogą obejmować w szczególności: katastrofy naturalne, wojny, rewolucje, epidemie, ogłoszone strajki generalne w odnośnych gałęziach przemysłu, blokady dróg, nałożone embarga, oficjalne decyzje organów władzy i administracji publicznej niewywołane działaniem Strony".

Zwróć uwagę, iż katalog sytuacji, które mogą być uznane za siłę wyższą, jest w tej definicji otwarty. To ważne, wszak jak pisał Szekspir, są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło. Zatem i my nie możemy zamykać sobie drogi do zdefiniowania w trakcie wykonywania umowy jakiejś siły wyższej, która do tej pory nie była nam znana bądź nie była uznawana za siłę wyższą.

Co na to kodeks cywilny?

I tutaj kolejne zaskoczenie. Bo kodeks cywilny nie tylko nie zawiera definicji legalnej siły wyższej, ale w zasadzie nie zawiera również uregulowań wprost odnoszących się do siły wyższej. Na ponad 1000 artykułów, które znajdują się w tym akcie prawnym, pojęcia ?siła wyższa? kodeks cywilny używa zaledwie... cztery razy. A dokładnie w przepisie dotyczącym biegu terminu przedawnienia i trzech przepisach dotyczących odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę.

Siła wyższa w znaczeniu takim jak nas interesuje, czyli jako zdarzenie uniemożliwiające wykonanie jakiejś umowy, regulowana jest w kodeksie cywilnym pod zupełnie innymi postaciami. A mianowicie w przepisach odnoszących się do niemożliwości świadczenia, za którą odpowiedzialności nie ponosi żadna ze stron oraz przepisach dotyczących zadatku.

Przepisy te zawierają mechanizmy, które wielokrotnie stosowane były do rozwiązania umów na organizację przyjęć okolicznościowych w okresie pandemii, zwłaszcza w 2020 roku.

A zatem w przypadku zadatku, zgodnie z art. 394 § 3 kodeksu cywilnego, gdy niewykonanie umowy nastąpiło wskutek okoliczności, za które żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności, zadatek powinien być zwrócony, a obowiązek zapłaty sumy dwukrotnie wyższej odpada.

W przypadku zaliczki, zgodnie z art. 495 § 1 kodeksu cywilnego, jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je już otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.

Są to sposoby bezkosztowego rozwiązania umowy, zakładające zwrot wpłaconych zaliczek i zadatków. Ich zamysł jest taki, że skoro żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności za niewykonanie umowy, umowę uważa się za niezawartą, a strony powinny sobie wzajemnie zwrócić to, co do tej pory świadczyły.

Są to jednocześnie przepisy dyspozytywne, a to oznacza, że mają zastosowanie wyłącznie wówczas, gdy strony w umowie nie zawrą innych postanowień.

Czy bezkosztowe rozwiązanie umowy jest natomiast dla restauratora rozwiązaniem najkorzystniejszym z możliwych? Chyba zgodzisz się ze mną, że niekoniecznie. Po ostatniej pandemii wiemy już, że zwrot kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu zadatków i zaliczek był dla wielu restauracji nie lada kłopotem.

Siła wyższa - jak najczęściej się zabezpieczamy?

Skoro jednak zdążyliśmy już przywyknąć do życia, organizowania wesel oraz zawierania innych umów w nowej, koronawirusowej rzeczywistości, czas zabezpieczyć się na przyszłość. Aby kolejne ewentualne pandemie bądź inne zdarzenia mające charakter siły wyższej nie mogły zaskoczyć nas w przyszłości.

Jednocześnie w momencie, kiedy większość z nas przekonała się, że zapisy dotyczące siły wyższej w umowie to jednak nie przesada i dobrze byłoby je w niej zawrzeć, często te zapisy wyglądają tak:

"W przypadku wystąpienia siły wyższej każda ze stron może rozwiązać umowę ze skutkiem natychmiastowym/umowa ulega rozwiązaniu. W takim wypadku wpłacona zaliczka/zadatek podlega zwrotowi".

Dlaczego mam zastrzeżenia do takiego sposobu sformułowania klauzuli umownej na wypadek wystąpienia siły wyższej? Bo, rzecz jasna, te zapisy są ważne i z powodzeniem klauzulę takiej treści można wpisać do umowy. Dlatego, że kodeks cywilny reguluje tę sytuację w dokładnie taki sam sposób. Wprowadzając do umowy zapisy w tym kształcie, powielamy więc tylko rozwiązania kodeksowe... i nic w zamian nie zyskujemy.

Jakie mamy możliwości?

A możliwości mamy co najmniej kilka, choć dziś chciałabym wspomnieć tylko o jednej z nich.

Może bowiem nie warto umożliwiać od razu rozwiązywania umowy. I zakładać, że to będzie podstawowy skutek wystąpienia siły wyższej. Może warto wprowadzić do umowy opcje, które nie powodują automatycznego rozwiązania umowy. Czy też nie dają drugiej stronie automatycznie prawa do bezkosztowego rozwiązania umowy. Takie możliwości wynikają z powszechnie obowiązujących przepisów, nie ma potrzeby ich powielania. Jednocześnie, jak już mieliśmy się okazję przekonać, nie są one specjalnie korzystne dla restauratorów.

Może warto wprowadzić do umowy rozwiązanie, zgodnie z którym strony w pierwszej kolejności ustalą nowy termin organizacji przyjęcia. Stronom nie przysługuje w takim wypadku prawo do rozwiązania umowy i żądania zwrotu zadatku czy też zaliczki. Strony mają obowiązek ustalić w pierwszej kolejności nowy termin wykonania zobowiązania.

Jeżeli natomiast jedna ze stron nie wyrazi woli zmiany terminu, nie będzie miała prawa do bezkosztowego rozwiązania umowy - restauracja będzie miała prawo zachować wpłacony zadatek/zaliczkę w całości bądź choćby w części. Najczęściej w umowach proponuję właśnie, aby była to część zaliczki bądź zadatku ? jako zachęta do zmiany terminu przyjęcia, ale też rozwiązanie niezbyt surowe dla drugiej strony.

Nie chodzi w tym rozwiązaniu o to, aby postawić drugą stronę w niekorzystnej sytuacji. Chodzi o to, aby dostosować zapisy dotyczące siły wyższej do rozwiązań najbardziej odpowiadających umowom na organizację przyjęć okolicznościowych. Nie wiem, czy podzielisz moje zdanie, ale automatyczne rozwiązanie umowy i zwrot wszystkich wpłaconych kwot nie do końca odpowiada charakterowi tych umów. A przy tym interesom restauratorów. W zdecydowanej większości przypadków przyjęcie i tak przecież się odbędzie, tyle że w innym terminie. Bezkosztowe rozwiązanie umowy może zaś być dla organizatorów furtką chociażby do zmiany sali weselnej, która w międzyczasie bardziej im się spodobała, bądź oferowała niższe ceny.

Choć klauzula umowna na wypadek wystąpienia siły wyższej jest obecnie wpisywana do większości umów na organizację przyjęć okolicznościowych, zapisy te zazwyczaj w żaden sposób nie zmieniają uregulowań kodeksowych. Niezależnie więc od tego, czy znalazłyby się w umowie, czy też nie, sytuacja stron wyglądałaby identycznie. Jednocześnie, skoro przepisy prawa pozwalają restauratorom uregulować swoją sytuację korzystniej, niż czynią to uregulowania kodeksowe, chyba warto skorzystać z tej możliwości.

Oczywiście, ostateczny kształt zapisów, jakie zawieramy w umowie, zależy od wielu czynników. Między innymi od wzoru umowy, którym się posługujesz, czy charakteru kwot, jakie pobierasz na poczet jej wykonania bądź niewykonania (zadatki, zaliczki, kary umowne). Co więcej, klauzula ta wymaga uzupełnienia o zapisy dotyczące powołania się na siłę wyższą, jej uprawdopodobnienia itd.

Ogólnie rzecz ujmując, moim celem jest jednak tylko zwrócenie Twojej uwagi na to, że umowy dają nam możliwość zastrzeżenia na Twoją rzecz korzystniejszych uprawnień niż przepisy kodeksowe. Co więcej, że nie ma sensu powielania w umowie przepisów kodeksowych. Bo wtedy, mimo iż umowa puchnie od paragrafów, nijak nie poprawiają one Twojej sytuacji jako jednej ze stron umowy.

autor: Marta Kosecka, adwokat, właścicielka Kancelarii Adwokackiej w Gdyni, autorka bloga przepisnagastronomie.pl