Zbliża się najsłodszy dzień w roku!

Zbliża się najsłodszy dzień w roku!

To właśnie 24 lutego przypada w tym roku tłusty czwartek. Dzień długo wyczekiwany przez wszystkich, nie tylko najmłodszych! W tym jednym z nielicznych dni w roku wszystkie diety przestają istnieć i nie ma mowy o wyrzutach sumienia.

Dzień słodkich wypieków ma dość długą historię. Zdania są podzielone: jedne źródła mówią, że początki tłustego czwartku w Polsce sięgają XVI wieku, inne, że dopiero XIX wieku. Co ciekawe, z drugą datą związana jest interesująca opowieść. Mimo że tłusty czwartek wszystkim kojarzy się tylko z dużą ilością słodkich przekąsek, a także długimi kolejkami przy cukierniach, to niewielu wie, że posiada swoją niebanalną historię! Tłusty czwartek prawdopodobnie powstał dzięki pewnej anegdocie, która związana jest z okrutnym krakowskim burmistrzem o nazwisku Combr. Mężczyzna bardzo dał się we znaki kobietom z pobliskiego jarmarku, więc te, gdy podczas handlowania na rynku usłyszały, że umarł (w czwartek przed Środą Popielcową), zamiast zalać się łzami, urządziły huczną zabawę. Z tej radości, że nie będzie już rygorystycznego panowania zarządcy Krakowa, kobiety postanowiły świętować rocznicę jego śmierci właśnie w tłusty czwartek, a zabawę nazwano babskim combrem i co ciekawe, do dzisiaj nazwa ta funkcjonuje na południu Polski. Handlarki w Krakowie obchodziły comber do 1846 r., kiedy to władze austriackie zakazały tej zabawy. Współcześnie, zwłaszcza na południu Polski, babskim combrem nazywa się spotkanie organizowane wyłącznie w kobiecym gronie.

 Słodkie wypieki były w polskiej kulturze od dawna

Trudno potwierdzić, na ile historia zgodna jest z prawdą i czy faktycznie istniał okrutny burmistrz Combr. Pewne jest to, że w Krakowie obchodzono babski combr od średniowiecza. Nie można natomiast jednoznacznie stwierdzić, czy to właśnie handlarkom z opowieści zawdzięczamy to, że tego dnia zajadamy się faworkami i pączkami, czy nawet to, skąd ten zwyczaj dotarł do Polski. Na pewno tłuste wypieki lądowały od dawna na polskich stołach z okazji różnych okoliczności.

Bez żadnych wątpliwości "złoty medal" można przyznać pączkom. Pierwsze z tych wypieków w niewielkim stopniu przypominały te dzisiejsze. Dawniej pączki pieczono z ciasta chlebowego, a zamiast słodkiego nadzienia w środku umieszczano słoninę, a nawet dodawano skwarki. W bogatszych domach takie zapustowe pieczywo smażono na głębokim tłuszczu, najczęściej na smalcu, w biedniejszych - pieczono na blasze.

Pączki z lukrem, cukrem pudrem lub okraszone czekoladą? Serowe oponki czy tradycyjne drożdżowe? Możliwości jest mnóstwo, ważne jednak, by podczas wykonywania wypieków przestrzegać dwóch głównych wyznaczników: jakości ciasta oraz tłuszczu do smażenia.

Najlepsze ciasto na pączki powinno zawierać dużą ilość żółtek, prawdziwe masło i świeże drożdże. To te komponenty gwarantują znakomity smak wypieków. Drożdże uwielbiają ciepło, dlatego dobrze jest wykorzystać letnią w dotyku mąkę, najlepiej nawet wcześniej położyć ją na około godzinę w miejscu dostarczającym wyższą temperaturę. Samo ciasto musi być wystarczająco sztywne i dobrze wyrośnięte. Dzięki temu będzie wypracowane i powinno odklejać się od dłoni.

Jeśli już ciasto będzie gotowe, to otwiera się cała gama możliwości, jakie nadzienie umieścić w środku. Możemy użyć niemalże wszystkiego, od bitej śmietany, aż po słony karmel! Wszystko zależy od preferencji i kreatywności. Jeśli mamy już ciasto oraz nadzienie, trzeba wybrać jeszcze odpowiedni tłuszcz. Dawniej smażono pączki na smalcu, jednak odchodzi się od tego. Obecnie najbardziej popularnym tłuszczem wykorzystywanym do wypieków jest olej rzepakowy. Idealny pączek powinien mieć chrupką skórkę, nie być za głęboko smażony na tłuszczu ani za ciężki - do klasycznych 50 gramów - dzięki temu odpowiednio się wypiecze w tłuszczu i będzie najsmaczniejszy.

Innym pysznym i znanym wypiekiem są faworki - w zależności od rejonu Polski nazywane są chrustami, chruścikami, a zdarza się, że kreplami. Kruche, delikatne i posypane cukrem pudrem. Faworki są obok pączków najbardziej znanym karnawałowym przysmakiem. Kształtem przypominają kokardkę lub wstążeczkę, a swoją nazwę zapożyczyły z francuskiego "faveur". Jak to zwykle bywa, powstały przez przypadek na Litwie lub w Niemczech i dzięki temu możemy teraz cieszyć się ich smakiem. Nie można wyobrazić sobie karnawału, a zwłaszcza tłustego czwartku, bez tych frykasów.

Podobnie jak w przypadku pączków - niektóre przepisy przewidują dodawanie do nich smalcu, masła lub margaryny, całych jaj i cukru. Niektórzy cukiernicy dodają do faworków drożdży. Początkowo wytwarzano je z ciężkiego, tłustego ciasta na pączki. Później próbowano je wypiekać z ciasta lanego, biszkoptowego, a obecnie z ciasta "bitego". Po połączeniu składników ciasta i wyrobieniu go, należy je wielokrotnie uderzać wałkiem, specjalnym kijem lub innym odpowiednim przyrządem, tak aby powstało jak najwięcej pęcherzyków powietrza. Trzeba to robić wytrwale, gdyż dzięki temu zabiegowi będą lekkie i delikatne. Kruchość chruścikom zapewnia cienkie ciasto, dzięki temu są delikatne i pełne pęcherzy.

Oprócz królujących pączków i faworków popularne są też: racuchy drożdżowe z malinami lub dżemem malinowym, bułeczki cynamonowe czy też placuszki z żurawiną i rodzynkami. Możliwości jest wiele, wszystko zależy od chęci. Chociaż w tłusty czwartek trudno określić, na co mamy ochotę, często najchętniej spróbowalibyśmy wszystkiego: od pączków po racuchy. Właśnie też po te wszystkie słodkości ustawiają się kolejki przed cukierniami i restauracjami, każdy chce świętować ten jedyny dzień w roku, w którym kalorie nie istnieją!

Uwielbiany nie tylko w Polsce!

W innych krajach pączki różnią się od polskich. Różnica ta wynika głównie z używania specjalnej mąki i innego sposobu smażenia w tłuszczu. Smaży się je tylko kilkadziesiąt sekund, ale właśnie dzięki temu tłuszcz nie wsiąka do środka. W ten sposób są smażone Berliner Pfannkuchen, mniej tłuste pączki u naszych zachodnich sąsiadów, Niemców. Co ciekawe, znane są też w Portugalii jako Bolas de Berlim, Francji Boule de Berlin, a Berliininmunkki w Finlandii. Innym przykładem może być izraelski sufganijot, który jest podobny do niemieckiego odpowiednika, oraz ponczkes wprowadzony przez polskich Żydów - ten jest już podobny do polskiego pączka. Zaskakujące są też pączki węgierskie - farsangi fánk, które są bez nadzienia, bo podaje się je osobno - obok na talerzu. Co do nadzienia, a raczej jego braku, trzeba też wspomnieć o słynnych amerykańskich doughnuts. To "gniazdko" z dziurką w środku. Amerykanie znają również tradycyjne polskie pączki, na które mówią ?paczki? lub "paczkis". Swój Paczki Day (zwany też Tłustym Wtorkiem), odpowiednik naszego Tłustego Czwartku, świętują we wtorek przed Środą Popielcową.

 Taki dobry, że się o nim mówi!

 Tłusty czwartek jest na tyle słynny w Polsce, że doczekał się kilku przysłów. Jednym z najbardziej znanych polskich przysłów są:

  • "Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła."
  • "Kto w tłusty czwartek nie zje pączków kopy, temu myszy zjedzą pole i będzie miał pustki w stodole."
  • "Gdy w tłusty czwartek człek w jedzeniu pofolguje, łaskawy Pan Bóg grzech obżarstwa daruje."

Wielu z nas uważa, że najlepsze pączki i chrusty pieką babcie, według przepisu przekazywanego od pokoleń. Wkładając w wypieki serce i poświęcając czas, babcie zawsze piekły pyszne pączki, a ich smak pozostał niezapomniany dzięki dużej liczbie żółtek, dobrej mące i odpowiedniemu tłuszczowi. Wielu z nas zapewne miało okazję pomagać babci w rzucaniu ciastem do chruścików, a młodsi zawsze posypują smakołyki cukrem pudrem.

Wszyscy ci, którzy obawiają się, że mogą nie dorównać swoimi wypiekami tym z dziecięcych lat, wypiekanych przez nasze babcie - zawsze mogą dokonać zakupu w najlepszych lokalnych cukierniach i cieszyć się smażonymi przekąskami jak domowymi. Od kilku lat można zauważyć, jak wiele powstaje cukierni, które w swojej ofercie mają tylko pączki, ale w wielu wydaniach. Sprzedaż produktu w takich miejscach - minicukierniach - polega na wyborze interesujących nas słodkości i dalej już tylko czeka nas transport z ulubionym przysmakiem. Cukiernie tego typu charakteryzują się bowiem brakiem miejsc do zjedzenia w lokalu.

Tłusty czwartek to jeden z tych dni w roku, na który czeka się z utęsknieniem od dzieciństwa i trwa to od lat. Każdy z nas świętuje na swój sposób: wyrabiając pączki i inne przysmaki w domu z najbliższymi lub kupując w cukierniach. Jedno jest pewne, w tym dniu nie ma osoby, która byłaby w stanie odmówić sobie jednego pączka bądź kilku faworków. I o to właśnie chodzi, bo przecież tradycje są od tego, żeby je utrwalać.

autor: Agnieszka Rządkowska