
Poznańscy restauratorzy załamani przedłużającym się remontem płyty Starego Rynku
Poznańska gastronomia przez remont płyty Starego Rynku nie ma szans na normalne funkcjonowanie, nie ma chodników, wyłączana jest woda. Rewaloryzacja przestrzeni rozpoczęła się jesienią 2021 roku, od tamtego czasu obszar płyty Starego Rynku jest wyłączony z użytku. Skutki tych działań odczuwają tamtejsi restauratorzy, którzy najpierw borykali się z obostrzeniami pandemicznymi, a dzisiaj ich biznes zaburza remont reprezentacyjnej części Poznania. Jak sobie z tym radzą?
Przedsiębiorcy liczyli się z tym, że remont wpłynie na ich funkcjonowanie, jednocześnie nie zdawali sobie sprawy, że może to całkowicie zniszczyć ich biznes. Dlatego restauratorzy mieli nadzieję, że do końca kwietnia powstaną wokół rynku chodniki, na których od maja będą mogły stać stoliki. Co z pewnością, zachęciłoby turystów. Co więcej, obiecał im je wykonawca prac, czyli firma Tormel. Tymczasem na razie nie ma jeszcze nawet zatwierdzonego projektu chodników - relacjonuje serwis wyborcza.pl.
Według wcześniejszych relacji "Wyborczej", koszty remontu Starego Rynku wzrosły z 53 do 140 mln zł i nie są to jeszcze wcale ostateczne kwoty - te poznamy dopiero po zakończeniu prac. Formalnie remont płyty rynku ma się zakończyć w III kwartale tego roku, ale z informacji uzyskanych od Poznańskich Inwestycji Miejskich, które nadzorują prace, wynika, że choć oficjalny harmonogram nie został jeszcze zmieniony, szykuje się kolejny poślizg.
Poznańska gastronomia na Starym Rynku walczy o przetrwanie
Maciej Krych, współwłaściciel klubu w siedzibie poznańskiego SARP (a także Dragona i Placówki przy Teatrze Polskim), obawia się o swój biznes:
- Musimy pożyczać pieniądze, by wystarczyło na utrzymanie klubu i załogi. I nie są to małe kwoty, bo 20-25 tys. zł miesięcznie - szacuje. Krych jest też nieprzyjemnie zaskoczony postawą miasta: - Prezydent obiecał nam wsparcie w postaci obniżki czynszu o połowę. Napisaliśmy wniosek do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych o zniżkę od czerwca, a dostaliśmy ją dopiero od listopada. I tylko do czerwca, a przecież remont ma się skończyć dopiero późną jesienią. Na dodatek nie ma żadnych gotowych formularzy i wniosek trzeba konstruować samemu. Uważam, że takie ulgi powinny być przyznawane z automatu i według jasnych zasad, a nie "po uważaniu" - wyjaśnia restaurator, cytowany przez serwis.
Restauracje upadają
Lokal w SARP-ie nie jest jedynym, który walczy o to, by się utrzymać. Jak wcześniej informowała "Wyborcza" na przełomie 2022 i 2023 roku, wiele lokali zostało zamkniętych: z samego Starego Rynku zniknęło Piwko naprzeciwko. Zakąseczka i wódeczka, Lizard King, restauracja Pod Pręgierzem, Dubrovnik, a Mamma Rynek i Serce zawiesiły działalność do czasu, gdy prace się zakończą.
Piotr Konieczny, właściciel Czerwonego Sombrero, przekonuje wprawdzie, że wciąż skutecznie się broni, ale potwierdza, że klientów jest mniej niż normalnie. - Ale jednak - pomimo remontu - ludzie przychodzą - przekonuje. Na wszelki wypadek jednak latem otworzył drugą restaurację w City Parku.
Z trudną sytuacją walczą też przedsiębiorcy na uliczkach dochodzących do Starego Rynku, tam także zamykane są kolejne lokale: na Klasztornej zamknęła się piekarnia La Patite Patisserie, z Żydowskiej zniknęło Barcydzieło - restauracja z włoską kuchnią, z Paderewskiego - flagowy salon jubilerski W.Kruk, który działał w tym miejscu 32 lata, a z rogu Szkolnej i Gołębiej, po 20 latach zniknął sklep górski Taternik.
Przedsiębiorcom pomoże chodnik?
Restauratorzy mierzą się z chaosem na rynku, z kolei goście też chcieliby bardziej komfortowych warunków, a przynajmniej takich, które pozwolą na bezpieczne dotarcie do restauracji, bez obawy o skręcenie kostki. Wszyscy wyczekują momentu kiedy będzie można usiąść przy stoliku i wypić kawę, bez hałasu budowlanych maszyn dookoła.
Restauratorzy pamiętają, że Tormel, na spotkaniu z przedsiębiorcami w urzędzie miasta, obiecał ułożyć chodnik wokół płyty rynku do końca kwietnia. Tymczasem wśród przedsiębiorców z okolic Starego Rynku rozchodzą się niepokojące wieści. - Słyszałem, że nie ma jeszcze nawet projektu chodników, więc perspektywa majowych spacerów wokół rynku po nowych chodnikach i stolików przed lokalami jest raczej mglista - mówi "Wyborczej" inny restaurator, ale zaznacza, że nie chce wystąpić pod nazwiskiem.
Bez konkretów, ale i bez optymizmu
Redakcja "Wyborczej" zapytała Poznańskie Inwestycje Miejskie o postęp prac na Starym Rynku i o to, czy budowa na pewno zakończy się w III kwartale tego roku? A także czy chodniki wokół rynku zostaną oddane do użytku do końca kwietnia? I o to, czy ich projekt jest już zatwierdzony?
W odpowiedzi Maja Chłopocka-Nowak, dyrektor ds. komunikacji i koordynacji inwestycji, przyznała, że ostateczny projekt chodników jest dopiero "na końcowym etapie uzgodnień z zarządcą drogi". Choć nie napisała tego wprost, z treści maila można wywnioskować, że jednak pojawiły się opóźnienia, bo - choć prace są zaawansowane - "wpływ na ich postęp mają wymuszające zmiany projektowe znaleziska archeologiczne, których - z uwagi na ich wartość historyczną - nie można rozebrać, a także ujawnione w trakcie robót kolizje z przyłączami nie oznaczonymi na żadnych dotychczasowych mapach" (pisownia oryginalna). Kolejny problem jest taki, że "dopiero w trakcie prowadzonych robót związanych z podziemną infrastrukturą, część właścicieli starorynkowych kamienic wyraziła chęć zaizolowania w tym czasie fundamentów swoich budynków".