Płatność kartą w Czechach utrudniona

Płatność kartą w Czechach utrudniona

W czeskich mediach społecznościowych trenduje szara strefa. Niektóre kempingi, gospody i restauracje nie przyjmują kart kredytowych. Czeska prasa informuje, że w większości schronisk w kraju wymagane są opłaty jedynie w gotówce. Może się to odbić na obecności polskich turystów w czeskich miejscach wypoczynkowych.

Kart nie przyjmuje Labska Bouda, podobnie jak Hanczova Bouda. Gotówki domaga się wiele restauracji i gospód w Szpindlerovym Mlynie. Menadżerowie twierdzą, że nie chcą ponosić kosztów niezbędnych prowizji oraz połączeń terminali.

- Jeżeli wprowadzę do obiegu papierowe sto koron, to na końcu zawsze wyjdzie sto koron. Jeżeli zrobię to elektronicznie, to nigdy nie wyjdzie całe sto koron. Stopniowo skończy w bankach i tak zanika siła nabywcza ludności - mówi właściciel Pizzerii Andel w Szpindelrovym Mlynie.

Jeden z liderów opozycji, Karel Havliczek, jest zdania, że za niechęcią do kart stoi rezygnacja obecnego rządu z Elektronicznej Ewidencji Obrotu (EET). Rozwiązanie przypominające polski podatkowy Jednolity Plik Kontrolny miało ukrócić szarą strefę i zapewnić wpływy do kasy państwa.

W publikacjach prasowych przypomina się, że odmowa przyjęcia kart jest absolutnie zgodna z czeskim prawem. Przedsiębiorcy nie mają obowiązku akceptowania tej formy płatności. Dotyczy to także QR kodów i innych form bezgotówkowych.

Mimo że popularność kart wśród Czechów rośnie z roku na rok, nie zbadano dlaczego przedsiębiorcy odwracają się od transakcji nimi. Natomiast jeden z ośrodków badania opinii publicznej na zlecenie sieci bankomatów Euronet wyliczył, że co czwarty Czech korzystający z karty kredytowej spotkał się z żądaniem gotówki w miejscu, w którym wcześniej bez przeszkód płacił przy pomocy karty. Prawie połowa z klientów, którzy nie mogli zapłacić kartą, miała przy sobie gotówkę. 34 procent poszukiwało bankomatu, a co piąty udawał się tam, gdzie karty się przyjmuje.